Rut – prababka króla Dawida
Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut.
Ewangelia według św. Mateusza 1, 5b
Rut to jedna z najpiękniejszych postaci Starego Testamentu, której poświęcona jest osobna księga nosząca jej imię. Sądząc jednak po jej pochodzeniu, w ogóle nie powinno jej tam być. Była bowiem z pochodzenia Moabitką, a o Moabitach czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa: Nie wejdzie Ammonita i Moabita do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu; nie wejdzie do zgromadzenia Pana na wieki, za to, że nie wyszli oni ku wam na drogę z chlebem i wodą, gdyście szli z Egiptu i jeszcze opłacili przeciwko tobie Balaama, syna Beora, z Petor w Aram-Naharaim, aby cię przeklinał (Pwt 23, 4-5). Co więcej, według midraszu Rut była córką Eglona - króla Moabu, który bardzo się dał we znaki Izraelitom (por. Sdz 3, 12-26). Z kolei według filmu Historia Rut, w którym rolę Rut odtwarza izraelska aktorka Elana Eden, Rut była nawet kapłanką moabskiego bożka - Kemosza, któremu składano ofiary z ludzi, co dla Izraelitów było skrajną obrzydliwością. To właśnie ten straszny kult wzbudził w niej sprzeciw wobec własnej religii i roli, jaką w niej pełniła.
Jak jednak ta Moabitka trafiła na karty Starego Testamentu, co więcej, do rodowodu króla Dawida i Jezusa Chrystusa? Otóż wszystko zaczęło się od ciężkiego doświadczenia, jakie Bóg w tamtych czasach zesłał na Izrael - od klęski głodu. Zawsze tego rodzaju doświadczenie jest próbą wiary. Jedni ją przechodzą, inni nie. Elimelek - mieszkaniec Betlejem - wraz ze swoją żoną Noemi i dwoma synami opuścił Ziemię Obiecaną i udał się do Moabu, aby w ten sposób zabezpieczyć swoją rodzinę. Midrasz mówi, że nie musiał tego czynić, bo był bogaty, ale spodziewał się, że przybędą do niego tłumy biednych ludzi domagające się pożywienia, i przed nimi właśnie uchodził (…), było to zbezczeszczenie Imienia Boga spowodowane opuszczeniem przez Elimelecha Ziemi i jego ludu. Ten grzech pociągnął za sobą następne. Jego synowie poślubili pogańskie Moabitki. Jednej było na imię Orpa, drugiej Rut. Uczynili to wbrew prawu Mojżeszowemu, które zakazywało Izraelitom łączyć się z poganami (por. Pwt 7, 3-4), a tym bardziej z Moabitami. Grzechy te ściągnęły na Elimeleka i jego synów rychłą śmierć, i tak Noemi została sama wraz ze swymi pogańskimi synowymi.
Midrasz podkreśla, że Bóg ocalił Noemi, gdyż poszła ona do ziemi Moabu z posłuszeństwa mężowi i nie miała udziału w jego grzechu, a jej zamiarem był zawsze powrót do ziemi Izraela. Kiedy tylko dowiedziała się, że Pan nawiedził swój lud, dając mu chleb, natychmiast postanowiła wracać. Chciały z nią wyruszyć jej synowe, ale Noemi kazała im powrócić do domów swych matek. Jest rzeczą ciekawą, że miały wracać do domów swych matek, a nie do domów swych ojców. Zwykle bowiem miejscem schronienia był dom ojca, nie zaś dom matki. Jednak w tamtych okolicach matka była opiekunką córki i doradzała jej w sprawach związanych z miłością i małżeństwem. Dlatego Noemi zachęca je, by udały się do domów matek, sugerując im, by założyły nowe rodziny. Zdaje sobie bowiem sprawę, że jako Moabitki nie będą mile przyjęte w Betlejem i nie założą tam rodzin.
Orpa wraca więc do swego narodu, ale Rut nie… Gdy Noemi stara się ją przekonać, by poszła ze swoją szwagierką, ta odpowiada: Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż: gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem (Rt 1, 16). Midrasz tak parafrazuje jej odpowiedź: Nie opuszczę cię, gdyż nie chcę się z tobą rozdzielać i nie chcę się odwracać od ciebie! Nawet gdybym musiała odejść, nie wróciłabym do ziemi Moabu. Nieważne, co miałoby się stać, podążę do ziemi Jehudy i przyjmę twoją religię. (…) Pomimo wszystko moim zamiarem jest nawrócić się - najlepiej przez ciebie, a nie przez innych.
Rut ma dość pogaństwa i jego ohydnych praktyk. Świadectwo Noemi jest dla niej tak mocne, że chce być nie tylko z nią, ale przez nią także z Bogiem Izraela. Midrasz bardzo mocno podkreśla wyrażenie, iż poszły obie do Bet Lechem, zaznaczając, że w ten sposób Tora zrównuje Rut z Noemi. To znak, że Rut przestaje być poganką. Tekst natchniony mówi: gdy weszły do Betlejem, zawrzało o nich w całym mieście (Rt 1, 19a). Te dwie samotne i biedne kobiety pełne są wiary, i to widać w ich postępowaniu. Rzuca się wprost w oczy, jak Noemi traktuje Rut z miłością matki, a Rut odwzajemnia jej miłość z czułością. Nie mając środków do życia, zdane są na łaskę innych. Rut, która opuściła wszystko ze względu na Boga Izraela, doświadcza Jego błogosławieństwa na każdym kroku. Wbrew obawom, doświadcza ludzkiej życzliwości, mimo że jest cudzoziemką, i do tego Moabitką.
Ponieważ trwają właśnie żniwa jęczmienia, idzie zbierać kłosy pozostające po żniwiarzach na ściernisku. Korzysta tu z przepisu, który Mojżesz pozostawił Izraelitom: Jeśli będziesz żął we żniwa na swoim polu i zapomnisz snopka na polu, nie wrócisz się, aby go zabrać, lecz zostanie dla przybysza, sieroty i wdowy (Pwt 24, 19). Komentarz rabiniczny podkreśla, że Rut jest tak pokorna, iż nie zbiera zapomnianych snopków, lecz same kłosy. Bóg zaś wynagradza jej pokorę i poświęcenie dla teściowej, bo trafia na pole krewnego Noemi - Booza, który ma prawo ich wykupu. Przedziwne jest spotkanie tych dwojga. Rut sama nie może pojąć zaskakującej życzliwości Booza i pyta go: Dlaczego darzysz mnie życzliwością, tak że mnie uznajesz, choć jestem obcą?, a on jej odpowiada: Oznajmiono mi dobrze to wszystko, co uczyniłaś swojej teściowej po śmierci swego męża: opuściłaś ojca swego i matkę swoją, i swoją ziemię rodzinną, a przyszłaś do narodu, którego przedtem nie znałaś. Niech cię wynagrodzi Pan za to, coś uczyniła, i niech będzie pełna twoja nagroda u Pana, Boga Izraela, pod którego skrzydła przyszłaś się schronić (Rt 2, 10-12).
Rut z prostotą i ufnością daje się prowadzić Noemi jak matce, a ta bardzo szybko zauważa, że pomiędzy tych dwojgiem pojawia się coś więcej niż życzliwość. Zarówno od strony prawnej, jak i uczuciowej wszystko tak się składa, że Booz poślubia Rut. Jest rzeczą piękną zagłębić się w lekturę ostatnich dwu rozdziałów Księgi Rut, by zobaczyć, jak Boże prowadzenie i miłość przenikają się z ludzką miłością i jak przynoszą błogosławione owoce. Rut poczyna i rodzi Obeda, ojca Jessego, a dziadka króla Dawida, sama stając się prababcią Dawida. Imię „Obed” oznacza „sługa Pana”. Rut, która z poganki staje się „służebnicą Pana”, zapowiada Tę, która sama siebie nazwie „służebnicą Pańską” i zrodzi Tego, którego późniejsi prorocy, zwłaszcza prorok Izajasz, nazwie „Sługą Pana”. To przedziwne, jak przy wszystkich ograniczeniach i zakazach już w Starym Testamencie Bóg poprzez wiarę otwiera prowadzące do Niego drogi.