Ta i wiele innych „ksiąg” - 27 IV 2025
2. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia według św. Jana 20, 19-31
Wiele znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu (Dz 5). Tu i teraz… między nami… w naszym sercu… w międzyczasie… to treść życia. Życie ma być świadectwem. Między swoimi, bez zamykania się na „obcych”, których Pan prowadzi.
Między swoimi, bez zamykania się na inność wierzących. Jak w Wieczerniku – podaje Ewangelia, i w pierwszej wspólnocie uczniów – czytamy w Dziejach Apostolskich. Te znaki i cuda dzieją się przez ręce Apostołów wśród ludu. Nie z powietrza. Oto konkret miłosierdzia, które potrzebuje naszych rąk. Trzeba nam trzymać się razem – miłosierdzie jest mocą jedności.
Tylko z Nim i w Nim, i przez Niego zanurzamy się w nurtach miłosierdzia rozlewającego się na nas i cały świat; na nasz dom – wspólnotę i na cały Kościół. Na tych co blisko i tych, co im nie po drodze. No właśnie, by „cień przechodzącego” ucznia przynosił ulgę i podprowadzał do Jezusa.
To nie może pójść w zapomnienie. Mamy sycić się miłosierdziem, którego jesteśmy uczestnikami i świadkami na co dzień, a nie tylko od święta. Stąd pada zadanie: Co widzisz, w księdze napisz i poślij… Kościołowi. Piszmy księgę miłosierdzia: „Ewangelię” i „Dzieje apostolskie”. Piszmy więc, nie bójmy się tego określenia, własny „dzienniczek”.
Księga życia – czy chcemy, czy nie chcemy – pisze się. Mamy wpływ na jej zawartość, na kaligrafię lub bazgroły, na uporządkowanie lub jego brak. Nie jesteśmy bezwolnymi (bezmyślnymi) uczniami w szkole Pana. Pan chce, byśmy wydobyli na światło dzienne to, co w nas „Bożego”, tę „iskrę Bożą”, która w każdym z nas jest złożona.
Podpowiada nam św. Jan w Apokalipsie (1, 9-11a. 12-13. 17-19) co nieco. Jesteśmy braćmi, siostrami i współuczestnikami w ucisku i królestwie, i wytrwałości w Jezusie. Nie mamy się przerażać tym, co widzimy i o czym słyszymy. Niech dotrze do naszych serc: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. Napisz więc to, co widziałeś, i to, co jest, i to, co potem musi się stać.
Ewangelia przedstawia nam jedną kartę z księgi życia św. Tomasza Apostoła. To co, że wydaje się być „rozdwojony”– w Panu Jezusie dociera do jedności. Chodzi „swoimi drogami”. Tak jak Bóg ma do nas indywidualne, osobiste, osobowe podejście, tak i my mamy je mieć do siebie, do innych, do rzeczywistości, w której żyjemy.
Cechy wspólne tej „drogi”, która ma miliony „odsłon”, to nurt miłosierdzia. Wiąże się to z darem pokoju, który widzi „ręce i bok”, który potrafi zjednoczyć Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego w sercu. To dar Ducha Świętego! To trud odkrywania i rozpoznawania, z widzeniem śladu gwoździ i włóczni. Dla Pana nie ma drzwi zamkniętych. Staje pośrodku nas. Dzienniczek to zapis księgi życia. Podnoszenia serca i oczu ku Panu i powtarzania z cierpliwością i pokorą, głośno i wyraźnie, szeptem i pod nosem: Jezu, ufam Tobie!
Wołajmy: Pan mój i Bóg mój! Niech wiara nasza będzie w Nim zakorzeniona. I dalej, za przykładem Ewangelisty: …I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.